No to to jakesmy napelnili brzuszek...wczesniej ale zgodnie z tradycja Pana Najwyzszego... moj partner i Adam
pojechalismy na narty... o Boze jak bylo fanie.
Moj Partner to nartowiec ...a ja jakos pozwalam tolerancyjnie na ten sport.
Jak wiecie ....szermierka to moja pasja...ale tera zima i lubie to powietrze zimne...a potem goraca herbata z cytryna i rum.
Ja od wisny do jesieni to jezdze na moim rowerku...oh... tak jezdze na moim rowerku od 17 lat ...zawsze 26 kilometra ...dwa razy dookola jeziora Monona tuta( ale to inna historia o mojej rozmowie z Matka Natura)
No ale tera zima.. i cos trzeba wyrzucic kalorie

a po drodze to jeszcze my zachaczyli na skoki narciarskie takich maluchow...one mialy po 10 do 12 lat ... i bylo tak super ogladac .
i zaraz przypomialam sobie te skocznie narciarskie w Zakopanem.... i troszke nostalgi.. no wiecie...ta tesknota za moja ukachana POLSKA

.
I takiego pieknisia wychodowalam... moj Syn z Usia.
